godz.
17:30 TIMBUKTU
ZAWÓD
FOTOGRAF Polska 2015, reżyseria: Natasza ZIÓŁKOWSKA-KURCZUK (43')
Lublin jest
miastem, z którego wyszli i do którego przybywali wielcy fotografowie. Nazwiska
takie jak Wanda Chicińska, Józef Czechowicz, Edward Hartwig, Stefan Kiełsznia,
Tadeusz Rolke, Bogdan Konopka znane są w Polsce i za granicą, a wszystkie te
osoby łączy fotografia i Lublin. Historia fotografii zaczyna się w tym mieście prawdopodobnie
wraz z rokiem 1846 kiedy to pierwszy dagerotypista w atelier przy Krakowskim
Przedmieściu wykonuje portret rodziny. Od tego czasu rzemieślnicy i artyści,
dokumentaliści, amatorzy i zawodowcy nieustannie pokazują oblicze miasta i jego
mieszkańców. Dokumentują najważniejsze wydarzenia i życie codzienne.
Fotografują fuzję wielokulturowej społeczności wobec dramatów wojen, ukazują
różnorodność i ciągle zmieniający się charakter miasta. Archiwa fotograficzne
spoczywają niedocenione w ciemnych zakamarkach muzeów i instytucji, a używane
pełnią zwykle funkcję ilustracyjną, która nie wyczerpuje dostatecznie ich
potencjału. Każde działania wokół lubelskiej fotografii to działanie na rzecz
popularyzacji lokalnej kultury i historii, która jest bazą i punktem
odniesienia w myśleniu o tożsamości mieszkańców miasta, i szerzej - regionu.
Każde
zagadnienie poruszane w filmie dotyka fotografii w inny sposób. Pokazywać wiele
aspektów pracy z tym medium, od historycznego, przez czysto dokumentalny,
rzemieślniczy (w sensie użytkowym), artystyczny, a w końcu także irracjonalny
czy metafizyczny (fotografia spirytystyczna). Kamera zagląda do pracowni,
ciemni, do archiwów, pokazuje też miejsca, w których udało się zatrzymać dawną
tkankę miasta.
Film opowiada o
Lublinie poprzez fotografię i osobę młodego fotografa, który próbuje odkryć
miasto oraz alchemiczne i magiczne właściwości samego medium. Dzięki swoistej
eksploracji Marcin Sudziński spotyka na swojej drodze wielu ciekawych ludzi -
ogarniętych pasją fotografów, podąża tropem starych fotografii, trafia w
miejsca związane z utrwalonymi na nich obrazami.
Po
projekcji spotkanie z twórcami:
Nataszą Ziółkowską-Kurczuk, Marcinem Sudzińskim,
Lucjanem Demidowskim
TIMBUKTU Francja/Mauretania/Mali 2014, reżyseria:
Abderrahmane Sissako obsada: Ibrahim Ahmed, Toulou
Kiki (97')
Na
sukcesy „Timbuktu” na Lazurowym Wybrzeżu czy późniejszą nominację do Oscara nie
złożyły się wyłącznie względy polityczne. Kino nie przegrywa w tym wypadku z
publicystyką. W „Timbuktu” mamy ten sam quasi-dokumentalny styl, poetycki sznyt
i niespieszną narrację, które charakteryzują wcześniejsze dokonania Sissako.
Tradycyjnie też reżyser zapełnia obsadę zarówno profesjonalistami, jak i
naturszczykami, prowadząc obie grupy na tyle sprawnie, że nie ma między nimi
żadnego rozdźwięku.
Z
poszatkowanej, epizodycznej struktury powoli wyłaniają się bohaterowie. Kidane
i jego żona Satima to Tauregowie z wędrownego ludu berberyjskiego. Żyją wraz z
dziećmi w lepiance usytuowanej samotnie o kilka kilometrów od Timbuktu,
legendarnego miasta (pojawiało się skądinąd w starych bajkach Disneya) w
zachodnioafrykańskim Mali. Utrzymują się z pasterstwa i hodowli bydła. Idylla,
szczęście, harmonia z naturą. Jednak i ten święty spokój zmąci święta wojna.
Złym omenem będzie Abdelkrim, regionalny przywódca dżihadystów…
Największą siłą
„Timbuktu” jest dyskretny, nienachalny ton, wyrażony spokojną pracą kamery,
podkreślającą harmonię natury, niewinność przyrody i pejzażu, którą
fundamentaliści też poddają cenzurze. Dzięki temu widać, jak dżihad przeradza
się w wojnę przeciwko całemu światu, każdej formie wolności i istnienia. M.in.
za tę gorzką przenikliwość film został nominowany do Oscara (przegrał z naszą
„Idą”) i jako pierwsza mauretańska koprodukcja zdobył aż sześć Cezarów, w tym
za najlepszy film i najlepszą reżyserię. (Janusz Wróblewski: POLITYKA)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz