VIVIANE
CHCE SIE ROZWIEŚĆ 21.11. sobota, g. 15:30
Izrael/Francja/Niemcy 2014 reżyseria: Ronit ELKABETZ, Shlomi ELKABETZ obsada: Simon Abkarian, Gabi Amrani, Dalia Beger
„Viviane
chce się rozwieść” to przejmująca opowieść o walce kobiety o jej godność i
niezależność we współczesnym Izraelu. Bohaterką tej historii jest Viviane
Amsalem, która próbuje uzyskać rozwód ze swoim mężem Elizeuszem przed jedynym
prawnym organem właściwym dla takich spraw w jej ojczyźnie – sądem rabinicznym.
Kobieta
i jej prawnik muszą zmierzyć się z bezkompromisową postawą Elizeusza, który
ignoruje nawet zawiadomienia rabinów o zwołaniu. Kiedy w końcu nie będzie mógł
wymigać się od przyjścia do sądu, wciąż uparcie odmówi przyznania żonie rozwodu
(czyli tytułowego gett), mimo że już od lat żyją w separacji.
Zbliża
się ostateczna rozprawa. Świadkowie zostają wezwani, procedury ciągną się, a
Viviane nadal nie jest w stanie odzyskać utraconej godności. „Viviane chce się
rozwieść” jest głosem w sprawie praw kobiet w Izraelu do samostanowienia i
niezależności. Ta pełna emocji historia, którą nagrodzono izraelskim Oscarem w
głównej kategorii, naświetla problem, o którym milczą media, zajęte
doniesieniami wojennymi ze strefy konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
To
magnetyczna przypowieść o świecie nieustającego konfliktu. Dla jednych będzie
to film o groźbie terroru, do którego może doprowadzić mieszanie religijnego ze
świeckim, dopuszczanie ideologii (tej czy innej) do obowiązującego prawa. Dla
innych - metafora społecznego rozdarcia między pilnowaną resztkami sił tradycją
a wciąż iluzoryczną wolnością, o którą trzeba walczyć na nowo. I którą na nowo
trzeba definiować.
INTRUZ
21.11. sobota, g. 17:30
Polska/Szwecja/Francja
2015 reżyseria: Magnus von HORN, obsada: Ulrik Munther, Mats Blomgren (98’)
FPFF w Gdyni’2015: nagrody za najlepszą reżyserię,
scenariusz i montaż
John
wychodzi z poprawczaka pragnąc rozpocząć życie na nowo. Niestety w lokalnej
społeczności, do której powraca, jego zbrodnia nie została ani zapomniana, ani
wybaczona. Jego powrót wyzwala we wszystkich to, co najgorsze, atmosfera linczu
wokół niego narasta. John czuje się opuszczony przez dawnych przyjaciół i tych,
których kocha, i zaczyna tracić nadzieję…
Von
Horn nie szuka łatwych rozwiązań. W "Intruzie" fascynuje
niejednoznaczność sytuacji. Widz sekunduje bohaterowi, żeby wszedł w swoje
dawne środowisko, ale rozumie też ludzi, którzy się od niego odsuwają. (Barbara Hollender – Rzeczpospolita)
Dawno
nie było w polskim kinie tak świadomie zrealizowanego, spójnego debiutu.
"Intruz" Magnusa von Horna ani przez chwilę nie popada w oczywistość
czy schemat, za to przez cały czas utrzymuje tajemnicę o swoim bohaterze i jego
czynie. Tu nie ma łatwych emocji - bo i temat, choć trudny i wydawałoby się
odosobniony, dotyka spostrzeżeń uniwersalnych. (Urszula
Lipińska – Stopklatka)
Forma,
w której pracuję sprawia, że gdybym dodał tam muzykę, ona oddaliłaby nas od
filmu. Czulibyśmy twórcę, jego wybór… Jak sama mówiłaś, film ma zostawić widza,
to on ma zdecydować - tymczasem muzyka podpowiada nam, co mamy czuć: radość,
smutek i tak dalej. Podkreśla sytuację, a ja tego nie chciałem. (Magnus von HORN)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz