czwartek, 19 listopada 2015

21 listopada - sobota

VIVIANE CHCE SIE ROZWIEŚĆ   21.11. sobota, g. 15:30

Izrael/Francja/Niemcy  2014 reżyseria: Ronit ELKABETZ, Shlomi ELKABETZ obsada: Simon Abkarian, Gabi Amrani, Dalia Beger   
                                                               
                         
„Viviane chce się rozwieść” to przejmująca opowieść o walce kobiety o jej godność i niezależność we współczesnym Izraelu. Bohaterką tej historii jest Viviane Amsalem, która próbuje uzyskać rozwód ze swoim mężem Elizeuszem przed jedynym prawnym organem właściwym dla takich spraw w jej ojczyźnie – sądem rabinicznym.
Kobieta i jej prawnik muszą zmierzyć się z bezkompromisową postawą Elizeusza, który ignoruje nawet zawiadomienia rabinów o zwołaniu. Kiedy w końcu nie będzie mógł wymigać się od przyjścia do sądu, wciąż uparcie odmówi przyznania żonie rozwodu (czyli tytułowego gett), mimo że już od lat żyją w separacji.
Zbliża się ostateczna rozprawa. Świadkowie zostają wezwani, procedury ciągną się, a Viviane nadal nie jest w stanie odzyskać utraconej godności. „Viviane chce się rozwieść” jest głosem w sprawie praw kobiet w Izraelu do samostanowienia i niezależności. Ta pełna emocji historia, którą nagrodzono izraelskim Oscarem w głównej kategorii, naświetla problem, o którym milczą media, zajęte doniesieniami wojennymi ze strefy konfliktu izraelsko-palestyńskiego.

To magnetyczna przypowieść o świecie nieustającego konfliktu. Dla jednych będzie to film o groźbie terroru, do którego może doprowadzić mieszanie religijnego ze świeckim, dopuszczanie ideologii (tej czy innej) do obowiązującego prawa. Dla innych - metafora społecznego rozdarcia między pilnowaną resztkami sił tradycją a wciąż iluzoryczną wolnością, o którą trzeba walczyć na nowo. I którą na nowo trzeba definiować.



INTRUZ  21.11. sobota, g. 17:30 
          
Polska/Szwecja/Francja 2015 reżyseria: Magnus von HORN, obsada: Ulrik Munther, Mats Blomgren  (98’)                                            

FPFF w Gdyni’2015: nagrody za najlepszą reżyserię, scenariusz i montaż


 John wychodzi z poprawczaka pragnąc rozpocząć życie na nowo. Niestety w lokalnej społeczności, do której powraca, jego zbrodnia nie została ani zapomniana, ani wybaczona. Jego powrót wyzwala we wszystkich to, co najgorsze, atmosfera linczu wokół niego narasta. John czuje się opuszczony przez dawnych przyjaciół i tych, których kocha, i zaczyna tracić nadzieję…

Von Horn nie szuka łatwych rozwiązań. W "Intruzie" fascynuje niejednoznaczność sytuacji. Widz sekunduje bohaterowi, żeby wszedł w swoje dawne środowisko, ale rozumie też ludzi, którzy się od niego odsuwają. (Barbara Hollender – Rzeczpospolita)

Dawno nie było w polskim kinie tak świadomie zrealizowanego, spójnego debiutu. "Intruz" Magnusa von Horna ani przez chwilę nie popada w oczywistość czy schemat, za to przez cały czas utrzymuje tajemnicę o swoim bohaterze i jego czynie. Tu nie ma łatwych emocji - bo i temat, choć trudny i wydawałoby się odosobniony, dotyka spostrzeżeń uniwersalnych. (Urszula Lipińska – Stopklatka)

Forma, w której pracuję sprawia, że gdybym dodał tam muzykę, ona oddaliłaby nas od filmu. Czulibyśmy twórcę, jego wybór… Jak sama mówiłaś, film ma zostawić widza, to on ma zdecydować - tymczasem muzyka podpowiada nam, co mamy czuć: radość, smutek i tak dalej. Podkreśla sytuację, a ja tego nie chciałem. (Magnus von HORN)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz